Koniec prasy w Polsce? Setki milionów zł mówią co innego

Media co chwilę donoszą o zamykających się tytułach publikacji. Czy na rynku prasowym jest tak duży kryzys, że zaraz cała branża zniknie?

 

W ostatnim czasie z rynku zniknęło wiele tytułów. Można wręcz odnieść wrażenie, że rynek prasowy nie tyle, że dogorywa, co właśnie umarł. Tymczasem rzeczywistość jest nieco inna i tworzenie i wydawanie własnej gazety może być całkiem atrakcyjnym pomysłem na biznes.

 

Wielcy odchodzą

Zacznijmy od faktów: tak. Wielkie korporacje odchodzą od prasy. Dlaczego? Dlatego, że nie zawsze przynosi ona oczekiwany dochód. Jednak, gdy przyjrzymy się kwotom, jakimi operują duże tytuły, wszystko okaże się niekoniecznie tak czarno-białe.

 

Cel: zysk

Wydawnictwa prasowe to przede wszystkim firmy. Firmy, które chcą zarabiać. Zatem optymalizują, tną koszta, aby zarabiać więcej.  Głośnym echem odbiło się zamknięcie sporej ilości tytułów przez Burdę Media, ale w rzeczywistości jest to efekt sprzątania po przejęciu Edipresse i rezygnacja z tytułów, które nie były atrakcyjne na rynku, bądź! nie było sposobności, aby je monetyzować… czyli dobrze na nich zarabiać. Bo zarabianie jest kluczem. Jak dużym?

 

Dlaczego zniknęło kilkanaście tytułów magazynów Edipresse

W 2022 roku wydawnictwo Edipresse Polska (należały do nich m.in. Viva!, Party, Uroda Życia) na sprzedaży reklam zarobiło 47,16 mln zł. Czterdzieści siedem milionów zł. Jednak wydawnictwo musiało zostać sprzedane. Czemu? Same wynagrodzenia wyniosły ponad 20 mln zł, koszty operacyjne wydawnictwa osiągały kwotę 70 mln zł, przy czym i tak zostały pomniejszone przez rezygnację z usług obcych z 61 mln do 39 mln zł. Podsumowując: zabrakło porządnego optymalizowania kosztów, nie wspominając o innych niewymienionych działaniach wydawnictwa. (więcej na WM )

Finalnie Edipress zostało wykupione przez wydawnictwo Burda, które „wycięło” większość tytułów, co jest zgodne ze strategią firmy, która postanowiła przejść do internetu. Tak na temat działań Maciej Klepacji, CEO wydawnictwa, powiedział portalowi WM:

Nie chcieliśmy dokonywać co roku przeglądu naszego portfolio prasowego i decydować czy zamknąć jeden czy dwa tytuły. Dokonując pod koniec zeszłego roku strategicznego przeglądu portfolio odpowiedzieliśmy sobie na pytanie, jakie multimedialne marki z potencjałem w digitalu pozwolą nam w perspektywie 2-3 lat budować organizację wzrostową, a nie taką, która cały czas jest defensywie ze względu na rynek prasowy

Możliwe, że gdyby Edipresse trafiło w ręce innego wydawnictwa, tytuły byłyby wciąż dostępne, strategia Burdy jednak była nieco inna. A jak wspominaliśmy wcześniej: wydawnictwa chcą zarabiać pieniądze i szukają swoich dróg na osiąganie niemałego – z perspektywy mikrofirmy – zysku.

 

Setki milionów dla wydawnictwa Bauer

Bardzo dobre wyniki finansowe osiąga również wydawca m.in. takich tytułów jak „Tele Tydzień”, „Chwila dla Ciebie”, „Przyjaciółka”, „Pani Domu”, „To i Owo”. W 2021 roku wydawnictwo osiągnęło przychód na poziomie 356 mln zł, co przełożyło się na prawie 99 mln zł zysku netto (dane z KRS za Press )

 

Więcej cyfr…

Zarabianie wielomilionowych kwot – to jest główny cel wydawnictw, i gdy rentowność tytułu spada poniżej oczekiwanego, ten zostaje zamknięty lub sprzedany. A jakie to są cyfry? Spójrzmy na cyfry sprzed kryzysu:

 

  • Gazeta Wyborcza w samym pierwszym kwartale 2022 roku osiągnęła przychód na poziomie ok 39 mln zł  (za Press )

 

  • Gorzej poradził sobie w drugim kwartale 2022 (czyli w okresie najbardziej kryzysowym w branży drukarskiej w ostatnich latach) wydawca „Rzeczpospolitej”, który osiągnął przychód na poziomie 20,91 mln zł, w ciągu trzech kwartałów 2022 wydawnictwo osiągnęło przychód na poziomie ok 70 mln zł ( WM ).

 

Spadki spadki

I oczywiście nie próbujmy koloryzować rzeczywistości, rynek prasowy daleki jest od szczytu lat ubiegłych. Nakłady publikacji systematycznie spadają, wymuszając optymalizację, redukcje. Jednak daleki jest wciąż od kryzysu i krachu o jakim co jakiś czas „trąbi” się w mediach. I tak, pamiętamy również o kryzysie na rynku papierniczym, który mocno dał się we znaki i zmusił wiele wydawnictw do mocniejszego podniesienia cen. I pamiętamy również o galopującej inflacji, która w lipcu ponownie wystrzeli (podniesienie minimalnej krajowej).

 

Podsumujmy:

W ogólnym rozrachunku – rynek prasowy wciąż daleki jest od upadku, rynek prasowy pozwala zarabiać sensowne pieniądze (wciąż wielokrotnie lepiej monetyzuje się niż internet), rynek prasowy poluzował się na tyle, że pozwala wejść mikropodmiotom (w tym jednoosobowym działalnościom gospodarczym, ponieważ własnej wydawanie gazety np. z nami, bez angażowania całych działów grafików i dziennikarzy jest możliwe), by ugryźć wcale nie mały kawałek tortu. A przy dobrze / sensownie zorganizowanym kolportażu (np. bezpośrednio do skrzynek mieszkań) – gazety i czasopisma są znacznie bardziej atrakcyjne i dla reklamodawców i dla czytelników. I w pierwszej linii przegrywają publikacje dostarczające niusy, czyli krótkie informacje, które równie łatwo konsumować w internecie. Jednak w kwestii treści dłuższych, czy treści premium – wygrywają.

Artykuł nie jest poradą prawną. Raczej należy traktować jako niezobowiązujący felieton, czy komentarz.

Kompleksowe Tworzenie Gazet

Tworzymy gazety i czasopisma

Sprawdź jak w profesjonalnie i kompleksowo tworzymy gazety, czasopisma i książki dla naszych Klientów.

druk gazet

Druk gazet, czasopism

Oferujemy nie tylko skład graficzny tekstu gazet, czasopism, książek, ale również ekspresowy druk gazet.

Czy stosować emoji i emotki w artykułach do gazety ❓❓❓

Zgodnie z Prawem nagłówków Betteridge’a reguła, zgodnie z którą na każdy nagłówek prasowy kończący się znakiem zapytania można odpowiedzieć „nie”, odpowiadamy… NIE!

co dobrze wygląda na ekranie nie zawsze dobrze wygląda w druku.

Autorzy piszący artykuły niejednokrotnie starają się urozmaicić treść publikacji. Aby ta nie przypominała ściany tekstu, starają się w sposób jednoznaczny przekazać emocje. Najlepszymi nośnikami do takich działań wydają się być stare dobre emotikony, zwane emotkami lub grafiki emoji – będące rozwinięciem myśli emotek. W internecie to w końcu często działa. Jednak, co dobrze wygląda na ekranie nie zawsze dobrze wygląda w druku. Zatem sprawdźmy, czemu emotki i emoji to nie do końca dobre rozwiązanie.

Emotka, emotikony

Emotikon to połączenie angielskich słów emocja i ikona. I nazwa w pełni oddaje sens emotek. Pierwsza emotka 🙂 została użyta 19 września 1982 o godzinie 11:43 przez profesora Scotta Fahlmana z Carnegie Mellon University (więcej) , ale sama koncepcja pojawiła się w prasie już sto lat wcześniej, 30 marca 1881 w czasopiśmie satyrycznym Puck ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Puck_(magazyn) ). Celem emotki było w prosty i szybki sposób przekazywanie emocji w krótkiej komunikacji i zadziałało to. Zwłaszcza w komunikatorach.

Kaomoji

Kaomoji było jedną z dwóch ewolucji emotek. Stojące raczej na przekór emoji, kaomoji wykorzystuje znane znaki do tworzenia obrazków, które – w przeciwieństwie do emotek – już nie są obrócone. Powstały w Japonii, wyraz powstał z kombinacji słów kao (顔 – „twarz”), oraz moji (文字 – „znak”) Przykłady:
(◕‿◕) , (=^・ω・^=) , (⊙_⊙)

Emoji

Emoji to kolejna ewolucja emotek. Główna różnica polega na tym, że emoji są ikonami specjalnie tworzonymi, na różnych urządzeniach wyglądają inaczej. Największa zaleta? To po prostu grafiki, które ładnie się prezentują w komunikacji typu komunikator, czat.

Dlaczego nie stosować emotek

Emotki ze wszystkich powyższych rozwiązań, są najbezpieczniejsze, stąd bywają sytuacje, gdy warunkowo się je dopuszcza (np. przy tekstach młodzieżowych). Jednak nie poleca się ich stosować z racji nadużywania, co wpływa negatywnie na odbiór tekstu. Ponadto – co równie ważne – czcionki / fonty wykorzystywane w gazecie zazwyczaj nie są tożsame z tymi posiadanymi na komputerze / telefonie, oznacza to, że emotka dobrze wyglądająca na jednym urządzenia dobrze będzie wyglądała w tekście. Emotki również wpływają negatywnie na czytelność, a to odbija się w jakości.

Dlaczego nie stosować Kaomoji

Kaomoji wykorzystują niestandardowe znaki czcionek / fontów. Jest ogromne prawdopodobieństwo, że w gazecie będzie takie kaomoji wyglądało zupełnie inaczej, niż na ekranie, ponadto może się rozsypać, gdy część przeniesie się do nowej linii.

Dlaczego nie stosować emoji

Z praktycznego punktu emoji to osobna czcionka/font. Więc jak wyżej: nie będzie wyglądać tak jak na ekranie komputera. Co więcej: ta sama emoji zupełnie inaczej wygląda na różnych urządzeniach, tym bardziej będzie źle wyglądać w gazecie. Ponadto, emoji posiadają sztywno przypisane kolory (to w końcu grafiki). Kolory mogą być niespójne z layoutem.

Podsumujmy

Gazety to nośniki cechujące się profesjonalizmem i wysoką jakością. W tekstach profesjonalnych nie ma miejsca na znaczniki emocjonalne (a takimi są powyższe formy emotek) – może to generować wiele niestandardowych problemów, w tym dla algorytmów i słowników, czy przy dzieleniu treści. Stąd poza wyjątkami – gorąco odradzamy używania emotek. Jeśli zaś trzeba zaznaczyć, że np. w wywiadzie ktoś się zaśmiał, polecamy to zrobić za pomocą zwrotu (śmiech), a wyjątkowe fragmenty można zaznaczać starym dobrym znacznikiem (sic!). Zachowa to charakter publikacji, a pozwoli przekazać emocje w danej chwili.

Linki:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Emotikon
https://pl.wikipedia.org/wiki/Emoji
https://emojipedia.org/

Artykuł nie jest poradą prawną. Raczej należy traktować jako niezobowiązujący felieton, czy komentarz.

Kiedy zdjęcie nie nadaje się do druku

Kiedy zdjęcie z komórki nie nadaje się do druku?

Od wielu lat tworzymy gazety dla mikro i makro firm, a także dla Urzędów Miast, czy Gmin. Naszymi klientami są eksperci marketingu, ale także amatorzy. Z myślą o tych drugich po raz kolejny przytaczamy garść wskazówek. Tym razem skupiamy się na najczęstszym problemie: dlaczego zdjęcia z komórki lub aplikacji typu Whatsapp, Messenger, czy Facebook mogą się nie nadawać do publikacji.

Continue reading Kiedy zdjęcie z komórki nie nadaje się do druku?

Piszesz artykuł do gazety? Tych rozwiązań nie stosuj

Od ponad dekady profesjonalnie zajmujemy się składem graficznym DTP i drukowaniem gazet. Przez te wszystkie lata współpracujemy z profesjonalistami dziennikarstwa i marketingu, ale również półprofesjonalistami i amatorami, którzy niejednokrotnie posiadają ogromną wiedzę merytoryczną, ale redakcyjną. Finalnie, często w dobrej wierze, otrzymujemy z tekstami „sztuczki”, które robią więcej złego niż dobrego. W tym artykule zebraliśmy część tych rozwiązań i przed nimi ostrzegamy… tzn. sugerujemy, aby się powstrzymywać od ich stosowania.

Cytat dolny z przecinków

To klasyka błędów. Zamiast pojedynczego [ „ ] otrzymujemy niby to samo, ale jednak wykonane z dwóch niezależnych przecinków udających dolny cytat, czyli [ , ] [ , ]. Czemu autorzy je stosują? Nie wszystkie edytory tekstu pozwalają wykonać dolny cytat, a autorom często zależy, aby dolny cytat był.

Jaki jest efekt działania?

  1. Jeśli pseudocytat nie zostanie wychwycony podczas redakcji lub przez automat, ten, gdy znajdzie się na krańcu linii, może rozdzielić się w sposób nieprzewidywalny, tj. pierwszy przecinek zostanie w jednej linii, drugi zostanie przeniesiony do linii następnej.
  2. Ponieważ automat nie wykryje, że wskazany wyraz, fraza, zdanie są cytatem, nie zastosuje skryptu automatycznie obniżającego pierwszy cytat. Znaki cytatu będą wyglądać nienaturalnie.
  3. Jeśli czcionka/font nie obsługuje dolnego cytatu, to najczęściej znaki cytatu będą wyglądać nienaturalnie.
  4. W wielu czcionkach / fontach dolny cytat i przecinek są znakami wyglądającymi różnie. Wtedy taki cytat wygląda nienaturalnie.

Wielokrotne spacje, jako tekst umieszczony do prawej.

Normą jest umieszczanie podwójnych spacji. Często jest to kwestia nieświadomego podwójnego uderzenia w znak. I z tym nie ma większego problemu. Więcej zamieszania jest w sytuacji, gdy ktoś próbuje ręcznie formatować treść i wymuszać za pomocą spacji, aby pojawiła się z prawej strony.

Jaki jest efekt działania?

Pozytywnego efektu to nie uzyskuje żadnego – poza tym, że tekst się rozsypie. Do tego dodaje to zupełnie niepotrzebnie dodatkowej pracy działowi graficznemu, który musi ręcznie edytować takie treści i ręcznie usuwać wszystkie znaczniki. Jeśli chcecie Państwo, aby jakiś fragment był wyrównany do prawej strony, sugerujemy poinformowanie działu graficznego. Nasze działy graficzne wykazują się dużą elastycznością i na ile to możliwe, starają się wychodzić Klientom naprzeciw.

Tabulatory zamiast spacji

Znak tabulatora w tekście jest problematyczny. A problematyka wynika z faktu konstrukcji działania tabulatora, który nie zawsze oddziela się o sztywną odległość x centymetrów.

Jaki jest efekt działania?

Niezauważony tabulator potrafi namieszać w treści raz mieć wielkość spacji, a raz paromilimetrowej przerwy.

Kiedy używać?

Oczywiście tabulatora warto. Kiedy? Gdy chcemy zamieścić prostą tabelę. Dział graficzny widzą treść rozdzieloną tabulatorami zamieni tekst na tabelę. Ale jest jeden szkopuł: liczba tabulatorów musi identyczna, tj: każdy następne kliknięcie tabulatora oznacza koniec kolumny i rozpoczęcie następnej.

Przykład 1 poprawny:

Kolumna 1 [ tab ] Kolumna 2 [ tab ] Kolumna 3

Przykład 2 również poprawny

pomimo tego, że komórka 1A jest dłuższa niż Komórka 2A, po komórce 2A należy użyć tylko jednego tabulatora, aby dać znać, że tu następuje kolejna kolumna. Nie zwracamy uwagi na fakt, że teraz długość kolumn się nie zgadza – w tabeli będzie wszystko poprawne.

1a tekst znacznie dłuższy [ tab ] 1b [ tab ] 1c
2a tekst krótki [ tab ] 2b [ tab ] 2c

Przykład 3 błędny

chcąc wyrównać linie, autor dodaje tabulator do tekstu dolnego, finalnie zawartość komórki 2b będzie pusta, a w komórce 2c pojawi się zawartość komórki 2b. Zamieszane!

1a tekst znacznie dłuższy [ tab ] 1b [ tab ] 1c
2a tekst krótki [ tab ] [ tab ] 2b [ tab ] 2c

 

To tylko parę przykładów. Do tematu zapewne wrócimy jeszcze w przyszłości.

A dla zainteresowanych: Jak poprawnie cytować , Cytat (wiki)

 

Artykuł nie jest poradą prawną. Raczej należy traktować jako niezobowiązujący felieton, czy komentarz.

Czy formatować teksty do własnej gazety?

Współpracujemy z dużą ilością firm i Urzędów, które nie posiadają redakcji lub działów specjalizujących się tylko w tworzeniu treści marketingowych (jako Własna Gazeta oprócz usług druku gazet i druku czasopism, świadczymy usługi składu graficznego DTP gazet, czy kompletne usługi tworzenia gazet). Bardzo często otrzymujemy materiały, które pod względem merytorycznym są bardzo dobre, jednak pod względem technicznym niejednokrotnie pojawiają się w nich błędy, których warto unikać. Najczęstszym błędem – zwłaszcza u nowych klientów – jest formatowanie treści. W tym tekście tłumaczymy, czemu formatowanie nie jest do końca dobrym pomysłem.

artykuły do publikacji czasem trafiają od kilku, kilkunastu osób – gdyby każda stosowała swoją własną stylistykę to publikacja byłaby nieczytelna i niespójna

Czy stosować własne formatowanie, czyli własnych czcionek (fontów), kolorystyki?

To najczęstszy i najsmutniejszy zaraz błąd na jaki się poświęcamy – autor artykułu poświęca wiele czasu, aby publikację sformatować tak, aby wyglądała atrakcyjnie. Niestety, niezależnie od tego jak dużo poświęci czasu na sformatowanie treści, to w 99% formatowanie (czyli czcionki, kolorystyka, podkreślenia, itd.) nie zostanie przeniesione na plik magazynu lub gazety.

Dlaczego?

Powód jest prozaiczny: layout gazety lub czasopisma, to używanie w całej publikacji założonych wcześniej czcionek, kolorystyki, a nawet zasad. I wszystkie treści (z wyjątkiem plakatów reklamowych) podlegają tym zasadom. Dlaczego? Powodów jest parę:

  • artykuły do publikacji czasem trafiają od kilku, kilkunastu osób – gdyby każda stosowała swoją własną stylistykę to publikacja byłaby nieczytelna i niespójna
  • przenosząc treści z plików MS Office / Libre Office z zachowaniem formatowania, przenosi się również cały szereg informacji dodatkowych, w pewnym momencie takie treści mogą się na siebie nakładać, przez co tekst może się „rozstrzelić” lub nastąpi inny błąd, którego nie sposób będzie wyeliminować, ze względu na zbyt dużą liczbę zasad, stosowanie tylko własnych zasad to pewność, że publikacja nas nie zaskoczy
  • podczas stosowania własnego formatowania, Klient może zastosować rozwiązania, które będą niemożliwe do przeniesienia do gazety, co może spowodować, że publikacja nie będzie wyglądać jak w przesłanym pliku wordowym. Przykład? Użycie czcionek, których nasze studio graficzne nie posiada.

Kiedy jednak stosować formatowanie?

Proponujemy stosować formatowanie tylko w kwestiach umownych. Czyli, gdy podczas konsultacji zależy Państwu, aby coś uczynić ze wskazanym fragmentem treści.

Przesłałem sformatowy tekst. Co teraz?

Nic. Formatowanie zostanie usunięte i podmienione na formatowanie gazety / czasopisma na etapie zamieszczania tekstu w gazecie. Stratny jest pracownik, który poświęcił czas, aby nadać jakiegoś charakteru publikacji. Nasz dział graficzny najpewniej skontaktuje się z Państwem i przekaże informacje na temat problemów z artykułem.

Chcę, aby publikacja wyglądała tak jak ją sformatowałem.

Oczywiście jest to jak najbardziej możliwe i takie rozwiązania się stosuje – przede wszystkim podczas zamieszczania plakatów promocyjnych / reklamowych. Zatem, aby w treści zostało zachowane formatowanie, wystarczy przesłać ją zgodnie ze specyfikacją reklam, czyli zamieszczone zdjęcia powinny być w wysokiej rozdzielczości, kolor zgodny z CMYK i zgodny z zasadami (suma i minimum), plik PDF powinien być przygotowany zgodnie ze specyfikacją.

Jak formatować tekst?

Wszystko zależy od tego, co uwzględnia layout. Przed rozpoczęciem prac i ustaleniem zasad layoutu, polecamy nie formatować tekstów podczas pisania tekstów i ew. zostawić ten element na sam koniec. Zwłaszcza, że czynność formatowania potrafi zabrać dużo czasu, który oczywiście można spożytkować znacznie przyjemniej.

Linki ogólne: formatowanie tekstu (wiki), Font (wiki)

Artykuł nie jest poradą prawną. Raczej należy traktować jako niezobowiązujący felieton, czy komentarz.

 

 

Top 5 błędów podczas tworzenia zapytania ofertowego lub przetargu na skład graficzny DTP i / lub druk gazety.

Przeglądając tysiące zapytań ofertowych i przetargów, zwróciliśmy uwagę na parę błędów, które mogą nieświadomie zawężać odpowiedzi z rynku, mogą wpływać negatywnie na finalny wygląd gazety, a niektóre błędy mogą być powodem do uruchamiania procedur reklamacyjnych, czyli do problemów, których przygotowujący pytania ofertowe wolą unikać.

1. Rozmiar.

To najczęstszy błąd przy druku gazetowym: precyzowanie rozmiaru. Uściślijmy: druk gazetowy z założenia jest szybkim i tanim drukiem. Zatem docinanie do wskazanego rozmiaru to problem, którego nie chcą podejmować się drukarnie. Podawanie dokładnych rozmiarów może dyskwalifikować firmy z udziału w przetargu / zapytaniu, znane są historie, gdy składano reklamację i taka reklamacja była uwzględniania. Bezpieczniej jest niedoprecyzować, czyli podać wartość np., Format A3 (297 x 420) plus / minus 10%, czyli na szerokość minimum 267 maksimum 326, a na wysokość minimum 378 a maksimum 462‬

Projektując gazety i czasopisma w ramach Własna Gazeta, mocno zwracamy uwagę na jakość, do tego dopuszczamy wprowadzanie drobnych korekt, konsultujemy z klientem budowę layoutu i wlewanie treści (zwłaszcza, gdy pojawia się niezgodność z planem)

2. Dokładna gramatura papieru, dokładna jasność

Problem podobny jak z sytuacją powyżej. Lepiej ustalić minimum lub wartość około, niż domagać się konkretnego parametru. Nie każda drukarnia ma dostęp do papieru o wskazanej gramaturze lub jeśli dostęp ma, to nie zawsze po atrakcyjnej cenie w stosunku do innych papierów. Im mniejsza precyzja, tym większe prawdopodobieństwo na atrakcyjną cenę. Oczywiście warto zachować umiar i przy precyzowaniu parametrów je skonsultować.

3. Heatset, coldset

Trzeci punkt dotyczący precyzowania i używania nieznanych słów. Parokrotnie spotkaliśmy się z sytuacją, gdy doprecyzowywano technologię w jakiej ma być wydrukowana gazeta. Problem był taki, że najwyraźniej bazowano na opisie do przetargu na publikację o innej charakterystyce. Finalnie w zapytaniu zmuszano do użycia rozwiązania, które było wielokrotnie droższe, z niemalże zerowym efektem wizualnym (np. druk gazety 45g w technologi heatset). Zupełnie niepotrzebnie wywindowało to ceny i zupełnie niepotrzebnie wykreśliło wiele firm z udziału. Bardzo często nie warto używać określeń, jeśli nie jesteśmy pewni, co oznaczają. I to również tyczy się użytej technologii (czyli przykładowego heatsetu, czy coldsetu).

dobrą praktyką jest wymaganie możliwości przeglądania publikacji on-line na platformie z menu w języku polskim, z możliwością pobrania pliku PDF, oczywiście z klikalnymi linkami, i co ważne: bez reklam i promocji firm zewnętrznych. Brak reklam trzecich jest ważny z prostego powodu: aby w pełni panować nad pojawiającą się tam treścią co przy reklamach np. kontekstowych nie jest możliwe.

4. Najniższa cena za zaprojektowanie i skład gazety

Nie warto opierać wyników zapytania tylko o ten parametr lub w głównej mierze o ten parametr. Dlaczego? Proces twórczy gazety (mamy na myśli projektowanie graficzne) to proces kreatywny. I jeśli produkt ma być ładny, nie odrzucający czytelnika, to ten proces powinien trwać. I tworzyć go powinni doświadczeni (a więc nie najtańsi) graficy. Już te dwa parametry powodują, że najtaniej oznacza najgorzej. A jak jest w rzeczywistości? Gazety tworzone wg jedynego parametru CENA wyglądają bardzo źle, zagląda do nich ułamek osób, które otrzymały taką gazetę. Czy jest sens wydawać budżet na fatalnie zaprojektowane publikacje, których i tak nikt czytać chcieć nie będzie? Projektując gazety i czasopisma w ramach Własna Gazeta, mocno zwracamy uwagę na jakość, do tego dopuszczamy wprowadzanie drobnych korekt, konsultujemy z klientem budowę layoutu i wlewanie treści (zwłaszcza, gdy pojawia się niezgodność z planem). Ale to oznacza jedno: publikacji nie złoży się w 4 roboczogodziny, ale w kilkanaście lub kilkadziesiąt. Wysoka jakość potrzebuje czasu. A to kosztuje. Stąd warto opierać się na portfolio, weryfikować dotychczasowe publikacje, które można przesyłać jako linki do wersji on-line…

Gazety tworzone wg jedynego parametru CENA wyglądają bardzo źle, zagląda do nich ułamek osób, które otrzymały taką gazetę. Czy jest sens wydawać budżet na fatalnie zaprojektowane publikacje, których i tak nikt czytać chcieć nie będzie?

5. Wersja on-line

Podczas pytań ofertowych rzadko pada pytanie dotyczące przygotowania wersji on-line. W kwestii płatnych gazet i czasopism może to być zrozumiałe, jednak w przypadku publikacji o charakterze bezpłatnym… już nie. Zwłaszcza, gdy dotyczy to gazet lokalnych, gminnych, samorządowych. Minimum minimum powinno być wymaganie otrzymania zoptymalizowanego pliku PDF, którego waga wynosi parę megabajtów i w którym linki do stron internetowych lub np. logotypy reklamodawców są klikalne. A już dobrą praktyką jest wymaganie możliwości przeglądania publikacji on-line na platformie z menu w języku polskim, z możliwością pobrania pliku PDF, oczywiście z klikalnymi linkami, i co ważne: bez reklam i promocji firm zewnętrznych. Brak reklam trzecich jest ważny z prostego powodu: aby w pełni panować nad pojawiającą się tam treścią co przy reklamach np. kontekstowych nie jest możliwe. Przykład? fatalnie wyglądać będzie wersja on-line z reklamą przeciwnika urzędującego burmistrza.
Firmy startujące w przetargach mają kilkadziesiąt możliwości do wykorzystania, od zbudowania własnej infrastruktury, przez zakup pakietów na stronach oferujących usługi, a tych jest wiele.
Przykładowo: w ramach Własnej Gazety posiadamy autorską platformę w ramach której w pełni panujemy nad zawartymi treściami, tj. np. kompletnie możemy zablokować możliwość odczytu statystyk przeglądania publikacji, co więcej możemy w locie zmieniać język menu, co w sytuacji publikacji wielojęzycznych pozwala uruchamiać menu w języku gazety.

Podsumowanie

To oczywiście wybrane błędy z którymi stykami się na co dzień. Normą jest mylenie parametrów wysokość z szerokością, normą jest używanie parametrów bez zrozumienia. Tworząc pytanie ofertowe warto zwracać uwagę na powyższe punkty.

Artykuł nie jest poradą prawną. Raczej należy traktować jako niezobowiązujący felieton, czy komentarz.

Twoja Własna Gazeta wyborcza – jak stworzyć gazetę na wybory (krok po kroku)

Szukasz taniego i skutecznego nośnika wspierającego kampanię wyborczą? Własna Gazeta może być idealną formą promocji.

Jak zabrać się za jej tworzenie, jakie narzędzia są potrzebne, ile potrzebować będziesz sił, czasu i finansów, by stworzyć Własną Gazetę? Odpowiadamy poniżej na te pytania.

1. Niezbędne narzędzia i oprogramowanie

Do stworzenia Własnej Gazety niezbędny może być edytor tekstu i aparat. I jeszcze może telefon, by skontaktować się z nami. I tyle lub aż tyle. Przy tworzeniu Własnej Gazety przysyłasz teksty i zdjęcia, całą resztą zajmujemy się MY. To pozwala zaoszczędzić. I czasu i funduszy. Z nami tworzenie twojej Własnej Gazety odbywa się szybko i bezproblemowo. A jeśli nie masz gotowych tekstów, to i w tym temacie możemy spróbować pomóc.

Dzięki naszemu wsparciu, przygotowanie Własnej Gazety nie jest procesem, który Cię obciąża czasowo

 2. Krok 1: strony i layout

Przed rozpoczęciem tworzenia Własnej Gazety dobrze jest wiedzieć:
1
  • ile stron będzie miała twoja Własna Gazeta
  • jaką formę przyjmie (czy zależy Ci na promowaniu lidera i partii, czy może ma przyjąć formę niezależnej gazety);
  • dobrze jest również znać szacowany nakład gazety (na stronie wyceniami do 20 tys. egz., ale nic nie stoi na przeszkodzie, by nakład wyniósł np. 50 tys. egz., albo 100 tys. egz.); pamiętaj: im większy nakład, tym średnia cena za stronę / pojedynczą gazetę się zmniejsza.

Odpowiedź na te pytania pozwoli oszacować czas tworzenia Własnej Gazety, ustalić harmonogram prac, przygotować układ i rozpiskę znakową.

Zatem, gdy znasz odpowiedź na powyższe pytania, skontaktuj się z nami. Od tego momentu nasz przedstawiciel poprowadzi Cię za rękę przy tworzeniu Własnej Gazety. Podpowie, poradzi, zasugeruje i oczywiście dostosuje wygląd gazety do Twojej wizji.

 3. Krok 2: projektowanie i skład

Gdy mamy już zebrane materiały tekstowe i zdjęciowe, nasz dział graficzny przystępuje do pracy.

Zostanie przygotowany layout gazety, umieszczone tekst wewnątrz, obrabiane elementy graficzne, jak zdjęcia, przygotowywane infografiki. Gotowa publikacja zostanie przesłana Ci do akceptacji.

2
Pamiętaj o dwóch rzeczach:
  • im więcej uwag, tym więcej czasu będzie zajmowało tworzenie gazety,
  • gazeta nie zostanie wydrukowana bez twojej finalnej akceptacji.

 4. Postaw na profesjonalizm: jakość, jakość, jakość

Twoja Własna Gazeta wyborcza wydana z nami, to pewność wysokiej jakości. W przeciwieństwie do innych wydawnictw, czy agencji, stawiamy na wysoką jakość. Layouty są przygotowywane zgodnie z najnowszymi trendami projektowymi, zwracamy uwagę na detale takie jak rozpikselowane zdjęcia. Wieloletnia współpraca z wielkimi markami, to najlepszy dowód na prezentowaną przez nas wysoką jakość produkcji.

5. Krok 3: druk i kolportaż

Po zaakceptowaniu przez Ciebie Własnej Gazety wyborczej, ta zostanie wydrukowana i dostarczona do wyznaczonego punktu. Potrzebujesz wsparcia przy kolportażu lub dystrybucji w centrum miasta, bądź do skrzynek pocztowych? Również postaramy się wesprzeć Cię i w tym temacie (wyceny wykonywane osobno).

3

Potrzebny kolportaż?

Potrzebujesz pomocy przy kolportażu Własnej Gazety? Nasz dział dystrybucji to wieloletnie doświadczenie przy kolportażu gazet. Skontaktuj się w celu poznania szczegółów.

6. Gratulujemy!

To tylko tyle. Dzięki naszemu wsparciu, przygotowanie gazety nie jest procesem, który Cię obciąża czasowo. Liczymy, że publikacja przyniesie Ci sukces. Dokładnie taki sam, jak wielu naszym klientom.

Własna Gazeta to najtańsza forma promocji, reklamy? Sprawdźmy!

 Jak to możliwe, że Własna Gazeta może być najtańszą formą promocji? Gdzie kryje się „haczyk”, który pozwala tak mocno obniżyć cenę w stosunku do innych produktów promocyjnych, marketingowych?

1. Papier – czyli waga

To najważniejsza, wręcz najistotniejsza pozycja. Papier Własnej Gazety jest bardzo lekkiej gramatury (ok. 45g.), co czyni go jednym z najlżejszych nośników, który jednocześnie wciąż zachowuje wysoką jakość druku!

Dla porównania, standardowy papier w drukarce to ok. 80g., czyli jest prawie dwukrotnie cięższy. Zaś papier na którym drukuje się ulotki, to waga około 100-130g (czyli 3-3,5 cięższy). Własna gazeta jest wielokrotnie lżejsza niż ulotki, katalogu a to pozwala bardzo mocno obniżyć finalną cenę produktu.

Z Własną Gazetą będziesz widoczny, ponieważ wybierasz duży rozmiar (A3). Znacznie większy od ulotki, znacznie wielokrotnie większy od reklamy internetowej.

2. Nakłady

Własna Gazeta to nakłady wynoszące powyżej 2,5 tys. egz. A im wyższy nakład, tym cena za jednostkowy produkt staje się niższa. I tak jednostkowa strona najtaniej kosztuje przy nakładzie 20 tys. egz. i 12 stronach. To kwota 2 groszy! A kwota może być jeszcze niższa przy wyższych nakładach.

4. Bądź widoczny!

Własną Gazetą będziesz widoczny, ponieważ wybierasz duży rozmiar (zbliżony do A3), który jest znacznie większy od ulotki, wielokrotnie większy od reklamy internetowej.

A to oznacza, że masz szansę być bardziej widocznym, twoich treści może być znacznie więcej, a więc możesz wyeksponować w nich istotne dla Ciebie fragmenty.

Podsumowując

Własna Gazeta to najtańsza forma promocji dostępna na rynku. Składa się na to parę czynników, którego najważniejszymi są papier, format, duże nakłady i oczywiście rabaty.

Sprawdź sam

Zobacz cennik gazet

Przejdź do zakładki 'cennik' i sprawdź ceny Własnej Gazety. Skontaktuj się z nami jeśli jesteś zainteresowany szczegółami.